Nie tak miało być! Nie! To zasadzka bez wyjścia. Co robić?! Nic nie wiem. Krok, drugi krok? Patrzę w dół - ziemia i kamienie. Iskrzą się, ocierają stopy. Krwawe. Patrzę w górę - zbyt jaskrawe słońce. Pieką oczy. Boli powietrze. Czy ja naprawdę dziś umrę! Jestem bliski szaleństwa. Gdzie jesteście wszyscy? Co jestem wam winien?! Gdzie podziały się siły? Dokąd odeszła nadzieja? Co się ze mną stanie? Patrzcie na mnie! Słuchajcie! Gdy wyję o litość! Cały jestem strachem. Miota mną zwątpienie. Czy ktoś mógłby mi pomóc? Błagam was. Ludzie! Ratujcie! Gdzie jesteście!? Pomóżcie! Trawi mnie obłęd. Czy ktoś mnie zobaczy?!